7.12.14

Excitement continues

Ta ekscytacja trzyma mnie cały czas.

Nie wiedziałem, że tak właśnie będę reagował. Praktycznie już pogodziliśmy się, że dzieci mieć nie będziemy. Nie żebyśmy jakoś specjalnie pragnęli. Żyje nam się wygodnie, jest praca, małe mieszkanie na kredyt, samochód za gotówkę, dwa razy w roku pojedzie się gdzieś w świat. Spokój. Po dniu pracy rzucasz się na kanapę. Nic cię nie obchodzi. Nie chciało nam się tego zmieniać.

To było w październiku. Przychodzi listopad, a tu żona wyciąga pierwsze USG z 7-8 tygodnia. Czyli w momencie moich testów ciąża już była. Żona - jak to określiła - czuła się oszukana wynikami :) 
No fakt. 180 zł poszło w błoto :)

Los tak chciał. Rzutem na taśmę ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz