Razem z Oblatywaczką Milą przetestowaliśmy balsamy do skóry niemowląt. W końcu jak - zgodnie z powiedzeniem - "pupcia niemowlęcia ma być gładziutka" - to trzeba o nią dbać i smarować. Do tej pory testowaliśmy dwie serie kosmetyków. Obie możliwe do stosowania od pierwszego dnia życia. Z serii Emolium (producent Sanofi-Aventis) zostaliśmy przy emulsji do ciała, bo pozostałe produkty z tej linii (szampon czy płyn do kąpieli) można z powodzeniem zastąpić tańszymi odpowiednikami. Sama emulsja nie należy do najtańszych, bo tuba 200 ml może kosztować grubo ponad 30 zł. Na szczęście są promocje. Ostatnio w SuperPharm można je kupić za ok. 20 zł, a niedawno dostałem jeszcze kupon w ich programie Mamy Dzieci. Tuba wyszła po ok. 14 zł. Kupiłbym więcej, ale 1 kupon = 1 tańsza tuba.
Alternatywą jest też seria Oilatum Baby (producent GlaxoSmithKline). Tu balsam kosztuje ok. 20 zł, ale jest go więcej, bo 300 ml. Niestety jednym z minusów jest zapach. To znaczy pachnie bardzo ładnie, ale sam fakt, że balsam dla niemowlęcia jest perfumowany może być dla niektórych mam nie do przyjęcia. I tak np. K. stwierdziła, że jednak pod tym względem Emolium lepsze. A na dodatek łagodzi tzw. potówki i niemowlęcy trądzik, przez które przechodzą maluchy.
A Oilatum Baby chętnie wykorzystam testowo na sobie. Może jeszcze będę miał skórę jak pupcia niemowlęcia.
Nasz Ignaś tez jest emoliowany :)
OdpowiedzUsuńSię wie. Smarować trzeba.
OdpowiedzUsuńW szpitalu polecili nam Emolium,które stosujemy teraz. Ale powiedzieli tez,zeby za jakiś czas (nie określili jaki) przejść na zwykle kosmetyki,zeby sie skóra nie przyzwyczaiła za bardzo.
OdpowiedzUsuńA nam nie wskazywali konkretnej marki. Po prostu -emolienty stosować.
OdpowiedzUsuń