9.2.16

Laktator w serwisie

No więc minęły już ponad dwa tygodnie od momentu, kiedy laktator z krztuszącym się, nierówno pracującym silniczkiem oddaliśmy do reklamacji. Zrobiłem to 25 stycznia w sklepie Smyk na Placu Unii. Pierwszy szlag trafił mnie, kiedy dopiero tydzień potem - 1 lutego otrzymałem maila z informacją, że dopiero wysłali sprzęt do naprawy. Drugi szlag trafił mnie, kiedy nie udało mi się dodzwonić na wszystkie dostępne w mailu numery telefonów, łącznie z dwiema komórkami. Zadzwoniłem też do serwisu Canpol Babies. Tam bardzo miły pan powiedział mi, że trudno mu podać status naprawy sprzętu, bo oni nie dostają go bezpośrednio od Smyka, tylko od jakiejś firmy, która zbiera ten sprzęt z wszystkich sieciówek. Nie może więc sprawdzić, czy nasz już do niego dotarł, czy może już wyszedł z powrotem. Przeprosił i polecił w przyszłości kontaktować się bezpośrednio z nimi, tzn. z serwisem. Nie tylko będą mogli podać bieżący status naprawy, ale też i naprawa może zająć mniej czasu. A w przypadku drobiazgów do laktatora wręcz wysyłają nową brakującą część. Nie pozostaje mi nic innego, jak odwiedzić Smyka na Placu Unii. I oczywiście zrobić karczemną awanturę. Że dziecko w domu płacze, że mleczka nie ma od dwóch tygodni i takie tam...  

Zaczynamy ósmy miesiąc

Chyba że mam kłopoty z liczeniem.

Poprawka: dziadkowie zauważyli błąd. Mila skończyła ósmy miesiąc, a zaczęła dziewiąty. Uważnie czytają. Mój błąd pewnie przez deficyt snu :)