20.2.16

Gdzie ci tatusiowe?

Mocno naciska się ostatnio na angażowanie ojców w wychowanie dzieci. I słusznie. Niech poczują się w obowiązku wsparcia mam w wychowywaniu latorośli. Trudno mówić tutaj o równoprawnym udziale w wychowaniu, kiedy i tak większość obowiązków wciąż jest na barkach kobiety. Ale przynajmniej urlopy ojcowskie zwane też "tacierzyńskimi" są już świetną okazją, by pomóc w pierwszych tygodniach życia dziecka i poczuć wszystkie związane z tym trudy, ale i przyjemności. Są jednak i tatusiowie, którzy chcą angażować się intensywniej i dłużej niż tylko przez urzędowe dwa tygodnie. Niektórzy wręcz zamieniają się karierą zawodową ze swoimi żonami i partnerkami albo dzielą się z nimi urlopami. Tylko że chyba nie do wszystkich jeszcze dotarło, że dziecko może wychowywać także tatuś, a nie tylko mamusia. Strasznie to demotywujące, kiedy na stronie producenta sprzętu dla dzieci, w newsletterach serwisów dla rodziców czy w przesyłkach z próbkami żywności dla dzieci pierwsze słowa listu do ojca brzmią "droga mamo".