19.6.15

Pomysł racjonalizatorski

Co zrobić, kiedy ograniczniki dostarczone przez producenta do unieruchomienia przewijaka na łóżeczku nie pasują? Przewiercić i przymocować przewijak do boku łóżka opaskami uciskowymi do kabli. A już chodziło mi po głowie kupno drewnianej nakładki na łóżko. Jak się okazuje - niepotrzebnie. Nawet nic nie widać.


Waga

Wróciliśmy do wagi wyjściowej. Jest 2700 i lecimy dalej. Mila je coraz więcej.
A tutaj mały lansik na spacerze do przychodni. Był to też pierwszy sprawdzian wózka. Sekundy po tym, jak wyszliśmy z bloku, zaczęło padać. Więc wszystko musieliśmy wcisnąc do samochodu i podjechać. Ale z powrotem spacerek się udał. Mila miała wiele nowych doznań słuchowych. Trochę też ją wytrzęsło. Po powrocie pochłonęła z przejęcia więcej niż zwykle.

18.6.15

Robimy masę

Mila po urodzeniu straciła na wadze. Przy wypisie miała ok. 2,5 kg. Okazało się, że "nieefektywnie ssie" i się po prostu nie najada. Zaczyna jeść i zasypia. Dlatego polecono nam dokarmianie (czyt. tuczenie). Zaczęliśmy jeszcze w szpitalu. Oczywiście mleko mamy ma priorytet. A potem dopychamy Bebilonem. Swoją drogą takie mleko w proszku to w cenie pewnie odżywki na siłkę jest. Puszka 800 g kosztuje ok. 60 zł.

W Opolu mleczarnia Zotta ma stacjonarny klep, w którym można kupić produkty nabiałowe. Nutricia w Opolu nie ma sklepu przyfarbrycznego, ale znalazłem sklep wirtualny. Niestety cena za opakowanie nie jest specjalnie tutaj atrakcyjniejsza niż w pierwszej lepszej drogerii. Nawet 2-3 zł drożej. No chyba że trzeba tutaj przypilnować jakieś promocje.Bebilon jest też w kilku innych miejscach w internecie dostępny, np. 6 opakowań za 300 zł, co daje puszkę za 50 zł. Znalazłem też serwis www.mlekolandia.pl.


Mała je coraz więcej i częściej. Nabrała już policzków i rączki widocznie większe. Mam nadzieję, że nie mutuje od tego mleka modyfikowanego. Dziś chwila prawdy na wadze w przychodni podczas wizyty kontrolnej.


17.6.15

Być testerką

Skoro się powiedziało A, to trzeba powiedzieć też i B. Napisałem już wcześniej o sterylizatorze i laktatorze Canpol Babies, zgłosiłem się do konkursu na stronie firmy, to teraz pora na zgłoszenie bloga. Serwis jest dla mam (tatusiowie jak zwykle odsunięci od dzieci), ale mam nadzieję, że wyjątkowo zgłoszenie od tatusia tym razem też się uzna. Tym bardziej, że miesięcznik "Dziecko" też przyjął mnie na swoje sfeminizowane łamy.

No więc niniejszym wyrażam chęć wzięcia udziału w testach produktów w programie Blogosfera Canpol Babies. Zachęcam też innych rodziców do wzięcia udziału w programie.

No to teraz zobaczymy, czy przyjmą mnie na testerkę :)

Sauna


To nie jest próba podlizania się, bo zgłosiłem bloga do konkursu Canpol Babies. Naprawdę ten wyparzacz do butelek i smoczków się przydaje. Myśleliśmy, że to fanaberia i poradzimy sobie zalewaniem wrzątkiem. Po czym uświadomiliśmy sobie, ile wody i prądu marnujemy w ten sposób. Z pomocą przyszedł nam ten podarowany wyparzacz-sterylizator. Mieszczą się tam cztery butelki, smoczki plus te inne małe pizdryki typu uszczelki czy obejmy czy jak to tam się nazywa. Wystarczy pół szklanki wody i w 10 minut wszystko gotowe.

Zabrzmiało jak lokowanie produktu, ale w końcu po to też piszę, być może ktoś skorzysta, a waha się z decyzją o zakupie. Warto. A jeszcze lepiej dostać od kogoś, jak my :)

Mógłby tylko nie piszczeć tak przeraźliwie przez 8 sekund po zakończeniu pracy - daje osiem głośnych pisków, zupełnie moim zdaniem niepotrzebnie (nie da się tego wyłączyć, trzeba wyjąć wtyczkę najwyżej).

Jedyną rzecz, o jakiej powinien pomyśleć producent, to dostępnośc instrukcji swoich produktów na stronie internetowej. Obsługa wyparzacza niby prosta jak obsługa cepa, ale jednak musiałem się chwilę zastanowić, co gdzie włożyć, oraz gdzie ile wlać wody.

Z firmy CAnpol Babies mamy też laktator. Sprawdza się świetnie, choć nie mnie to oceniać. Ale widzę efekty. Czasem rozszczelnia się przy pobieraniu pokarmu, ale to chyba zależy od przyłożenia do skóry.

Położna z rejonu

To w sumie bardzo ciekawe i przydatne świadczenie - położna środowiskowa, która odwiedza Milę kilka dni po wypisie ze szpitala. Zbiera dane, zostawia niezbędnik - książeczka Nivea z poradami (i przy okazji reklamami). Która to już wędruje na stos "do przeczytania?" Obejrzała Milę, opowiedziała o badaniach, szczepieniach, pielęgnację, generalnie można ją zapytać o wszystko. Jest taką lokalną pomocą pierwszego kontaktu, która może wpaść do domu. Moim zdaniem super. Nareszcie widzę jakieś efekty płacenia składek zdrowotnych. O przepraszam, przesadziłbym. Ze składek także poród i pobyt w szpitalu.