23.3.15

Babybiznes

Co trzeba mieć ze sobą w zestawie startowym do szpitala:

O ciuchach dla rodzącej matki nie wspomnę...
No to z ciekawości… Sieciówka z ciuchami dla niemowląt, której sklepy znajdują się w galeriach handlowych (matka caryca czy jakoś tak w tłumaczeniu) za dwie pary rękawiczek antydrapek na rączki każe sobie płacić ćwierć stówy. Zupełnie rozwalił mnie zestaw 5 (słownie pięciu) pieluszek tetrowych do "się ulewania". 50 zł. Fakt, że barwione, może dlatego tyle?
Traf chciał, że w ten sam dzień przeszliśmy się alejką z ciuchami dla niemowląt w hipermarkecie. A tam… Ten sam towar z takim samym składem i aż 5 razy taniej. Różni się tylko metką.
Rozumiem, że na dziecku się nie oszczędza, zwłaszcza swoim :) Ale jednak chyba kilka razy przepłacać chyba też nie ma co. Przecież dziecko i tak ma to gdzieś, czy ma na sobie skarpetkę z mothercare czy z reala.

22.3.15

Mózg

Kiedyś miałem to gdzieś. Teraz wzrok na dłużej zatrzymuje się na takich tekstach. Na przykład o badaniach dotyczących konieczności mówienia do dziecka w domu, albo o dbaniu o dietę z kwasami omega-3.
Taki ciekawostkowy tekst
Dlatego też jeszcze bardziej wierzę w przekaz płynący z tych śpiochów :)
A ponieważ nie ma omega-3 do łykania w wersji bez wszystkich innych dodatkowych witamin (którymi K. musi się faszerować), a nie wszystkie ryby są OK do spożycia, to kupiliśmy to.
Mam tylko nadzieję, że za jakieś 20-30 lat nie odkryją nagle, że kwasy omega-3 są szkodliwe.

18.3.15

Top shelf

Jeśli są wózki z wysokiej półki (również cenowej), to jak nazwać te?
http://mamygadzety.pl/najdrozsze-wozki-swiata-top-6/
Bugaboo też się załapał. Jako najtańszy z najdroższych. Źródło: Mamy gadżety for geek parents

17.3.15

Dewiant

Muszę już przestać oglądać się za wózkami na ulicach, bo jeszcze ktoś pomyśli, że chcę dziecko porwać, albo że lecę na mamy wózkowe. Jeszcze w pysk dostanę... Nikt mi nie uwierzy, że ja tylko patrzę na modele i sprawdzam, które najpopularniejsze.

Prowokacja

Taką agitację pro-choice zobaczyła K. naklejoną na jedną z ławek w okolicach szpitala na Madalińskiego. Nielegalna reklama działań "po"?

16.3.15

Siatkarka

Skoro 27 cm na koniec piątego miesiąca było, to znaczy, że będzie siatkarka. Albo taka od z piłką albo z siatami od zakupów.

15.3.15

Nieszczęśliwa miłość, złamane serce

Rozczarowanie, żal, pustka... Te słowa i tak nie opiszą tego, co cisnęło mi się na usta po zobaczeniu na żywca wymarzonego wózka. I na cóż były te wszystkie chwile stracone na przeglądanie recenzji, testów, opisów i wideodemonstracji? Poczułem się oszukany jak ktoś, kto umówił się na randkę z osobą poznaną w internecie, a na miejscu okazało się, że zdjęcia z sympatia.pl były podrasowane w fotoszopie. Ale po kolei... Wózek Britax Affinty, bo o nim mowa, przy bliższym poznaniu okazał się po protu licho wykonany. Aż dziw bierze, że Niemcy firmują coś, co wygląda jak made in China. Owszem jest solidny i bardzo łatwo sterowalny, ale już choćby łączenia metalowych elementów ramy przypomina chamskie spawanie ramy rowerowej. Nawet sprzedawcy ledwo radzili sobie z blokadą przednich kółek, która nie dość że jest mikroskopijna, to jeszcze trzeba użyć nie lada siły, by zaskoczyła albo się odblokowała. Najlepszym elementem całości to wykonanie materiałów typu buda i fotelik spacerowy. No ewentualnie jeszcze kółka. Ale to nie wystarczy. Dość powiedzieć, że gondola jest rozmiaru XS albo nawet petite, co przekreśliło te wybór całkowicie. Bo że fotelik się nie rozkłada to już wiedziałem wcześniej. Kurczę, ten Britax na oko w porównaniu przegrywał nawet z polskim Xlanderem. Wydaje się, że największą zaletą tego modelu jest zwrotność, mały rozmiar i kompaktowość po złożeniu. Ale dla mnie to jednak za mało. A miało być tak pięknie...
No cóż, na czoło peletonu w koszulce lidera wysuwa się Włoch.