12.11.15

Sandman

Uwaga! Na początek antylokowanie produktu: ofiarą rywalizacji Microsfotu i Google pada mój blog. Przez brak aplikacji blogger w komórce Windows Phone cierpi na tym częstotliwość pokazywania się moich postów. Dziękuję za uwagę.


A teraz do rzeczy. Mila dostała od babci Eli (nadal nie mogę się przyzwyczaić, że tak piszę o własnej mamie) maskotkę przypinaną do wózka. Dziwna to maskotka - niby pszczółka, ale kolory ma takie, jakby truteń wpadł do beczki z miodem, ale pitnym. W każdym razie ma też w sobie pozytywkę, którą uruchamia się, wyciągając z jej środka sznurek, który jest nieco gruby i wygląda jak jelito. W każdym razie maskotka odgrywa taką melodię, jak z początku tej bajeczki.



Toż to Piaskowy Ddziadek. Enerdowska bajka, na którą ja już mimo rocznika 80. się nie załapałem. (Przez chwilę nawet myślałem, że on tej swojej bryczki jakąś czarną giwerę wyciąga. No i skąd właściwie to imię???)

No więc takie wspominki wzbudziła pozytywka.  Z Sandmanów wolę ten utwór.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz