30.6.15

Grucha

O ile sprzęty typu laktator czy wyparzacz są OK, o tyle akcesoria firmy canpol babies są nie-OK. Na przykład taka gruszka, która ma na celu udrożnienie noska, czyli mówiąc wprost wyciągnięcie glutów. Po pierwsze jest mikroskopijna, nie ma szans, by w gruszce wytworzyć jakiekolwiek ciśnienie zdolne cokolwiek wyssać. Po drugie przy ściśnięciu gruszki między jej obrzeżem a plastikową nasadką tworzy się przerwa. Przez to w ogóle nie spełnia swojej funkcji. Do dupy. Nie polecam. I Mila też nie. Mimo że to tylko kilka złotych, uznaję je za wyrzucone w błoto. Albo raczej do kosza z pełnymi zawartości pieluchami.

5 komentarzy:

  1. Marcinie,gruszka do noska to przeżytek. Teraz to raczej NasFrida. Sposób dość hardcorowy :),ale niezawodny! Polecam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaczęliśmy od gruchy, w drugiej kolejności miała być frida albo coś podobnego. Na razie wysmarkuje się sama.

      Usuń
  2. My mieliśmy duży problem z noskiem,bo Basia urodziła się zimą,kaloryfery grzały na maksa i nie szkło ich skręcić. Wieszalismy więc mokre ręczniki,kupiliśmy nawilżacz, nawet Marka gitara wymiękla od tej wilgoci jak w saunie,a nos jak zapchany tak zapachamy!

    OdpowiedzUsuń
  3. Frida, Frida i jeszcze raz Frida.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki. Widzę, że są naciski na konkretny sprzęt :)

    OdpowiedzUsuń