8.6.16

Roczek

Czas leci. Życie chłoszcze. To już 12 miesięcy. 365 dni odkąd jest nas troje. Każdy dzień przynosi coś nowego, ale jedno się nie zmiania - nie mamy czasu z K., by podrapać się po głowach. Po fazie na noszenie na rękach, przyszła faza na chodzenie. Na razie z asekuracją, ale w ciągłej pozycji "proszę się pochylić", to chyba bardziej meczące niż noszenie Mili na rękach. Wybaczcie więc braki w aktualizowaniu niniejszego pamiętniczka. Obiecuję poprawę. Oto my.



A oto i wcześniej wjechał tort. "Może nawet coś tam ciekawie skwierczy i świeci, ale nie jestem pewna, czy to mnie interesuje bardziej niż książeczka o piesku".





Tatuś dmuchaj, ja tam wolę palutkiem w truskawkę.






7.6.16

Poniżej pasa

Takie żelki (sztuk dwie w środku) rozdają w Smyku. Uzależniając tym samym malców od tych niezdrowych słodyczy. Tym razem zje tatuś.


23.5.16

Nagroda

Po raz drugi jest fejm za publikację w "Dziecku". Tym razem za list godziwe wynagrodzenie w postaci książki z ilustracjami. Zbyt drobne ilustracje na razie, by Mila to załapała. Ale jak zdziebko podrośnie - będzie jak znalazł. A to już za chwilę


...





10.5.16

Historia lubi się powtarzać

I znowu :)

Domyślam się, że to był mój pełen oburzenia list, że wszystkie listy dołączane do marketingowych przesyłek, nawet adresowane do mężczyzn, rozpoczynają się od "Droga Mamo!".

Ciekawe, co dostanę tym razem? Ostatnio był krem na cellulit i jędrność piersi. I książka.

19.4.16

Jakieś pytania?


Szorujemy

Nigdy bym nie pomyślał, że Mili tak może się spodobać mycie zębów. Początki nie były zachęcające, ale ostatecznie znalazłem na to sposób. Na tyle, że teraz sama wyciąg rączki po szczoteczkę. Otóż szorujemy o tej samej porze (po porannej kaszce i chrupkach), a przede wszystkim szorujemy razem. Co prawda na razie nie ma tam za bardzo co szorować (zębów sztuk 4), ale grunt, że ma nawyk.