6.1.16

Pompa ssąca padła

Po 7 miesiącach intensywnej pracy 7 razy dziennie przez 7 dni w tygodniu, co daje w sumie... sami sobie policzcie ile to w sumie daje... zaczął szwankować laktator Canpol Babies. A dokładniej przycisk uruchamiający na tzw. jednostce głównej, czyli na mózgu całej operacji chowającej w plastikowej otoczce nic innego jak silniczek.


Sprzęt jest jeszcze na gwarancji, więc zobaczymy, jak producent poradzi sobie z naprawą. Poczekamy. Opiszemy.

Tymczasem trzeba było znaleźć jakieś zastępstwo na szybko. Ponieważ cala reszta jest sprawna zależało nam na szybkim kupieniu używanego, ale z dobrze działającą częścią z silniczkiem. Tej samej firmy, tego samego modelu, by K. mogła dalej używać. No i udało się. Wyprawa świątecznym rankiem w Trzech Króli na Targówek zakończona sukcesem. Mamy zastępstwo na czas naprawy gwarancyjnej.

Czytanka

Mila dosłownie pożera książeczki. Albo się pod nimi chowa. Niestety postanowienia regularnego czytania wieczorem przy zasypianiu na razie się nie spełniają. Może jeszcze trochę czasu to zajmie, zanim uda się to realizować każdego wieczoru. Na razie jednak przywieźliśmy od dziadków całą stertę bajeczek ze starej serii "poczytaj mi mamo". Dlaczego nie tato?

4.1.16

Po entej łyżeczce

Już nie pamiętam, czy tu akurat była marcheweczka czy raczej dyńka. O ile pierwsza łyżeczka poszła niemrawo parę tygodni temu, to teraz Mila pałaszuje kilka i domaga się więcej. Niezależnie od smaku.


2.1.16

Smoczki


Smyk ma u mnie drugą krechę. I to w krótkim odstępie czasu. Po topiącej się gumowej kaczuszce tym razem musiałem zapłacić 27 zł za dwa smoczki do butelki. Oczywiście mogłem je kupić w internecie, np. w sklepie Nodik.pl, gdzie kupowaliśmy już smoczki i butelki. Tym razem jednak mieliśmy pilną potrzebę kupna sprzętu do ssania dla Mili, a trafiliśmy na okres między świętami a nowym rokiem, kiedy na przesyłkę czekalibyśmy pewnie z tydzień. No i nie mogliśmy znaleźć tej trójprzepływowej wersji Philips Avent Natural w żadnej drogerii. Tłumaczę: po polsku to po prostu trzy mikroskopijne dziurki. No ale dlaczego ja się tutaj tak pieklę? Bo za smoczki w Smyku kosztujące 27 złotych mogłem w sieci zapłacić 9. Nawet z przesyłką wyszłoby taniej. Niestety na święta wyłączyłem strategiczne myślenie i planowanie. Wniosek: po takie pierdółki do Smyka nie ma co zaglądać. Nawet jeśli są - to z narzutem 300%.

No i gdzie te wyborcze obietnice zlikwidowania VATu na rzeczy dla niemowląt? Jakoś nikt o tym już nawet się nie zająknie. Byłoby jak znalazł.

Saneczki - przymiarka na sucho

To nic, że na razie nie ma śniegu. W oczekiwaniu na odpowiednie warunki pogodowe zajmujemy się intrygującym uchwytem z linką, który w tym momencie pełni rolę gryzaka.

1.1.16

Noworocznie

Wiecie jak wygląda Nowy Rok? Otóż Nowy Rok wygląda tak... A dokładnie noworoczny poranek.

29.12.15

Kaczka sraczka

Ten wpis nie ma nic wspólnego z polityką. To swoisty protest przeciw niskiej jakości gumowym kaczuszkom do kąpieli sprzedawanym w Smyku. Te mające w założeniu umilić Mili czas podczas kąpieli zabawki to jedna wielka tandeta. Oczywiście trzymają się na powierzchni wody, jak zapewniano w Smyku. Ale nikt nie powiedział, że nie trzymają pionu. Pływają albo bokiem albo kuprem w górę. Nie dziwię się, że Mila niespecjalnie skupia uwagę na martwym drobiu. Lipa. Nie polecam.