3.7.15

Podkład

Tatuś zanotował porażkę. Coś, co młodzi określają jako epic fail. Otóż zużyłem z 5 podkładów do przewijania zanim zorientowałem się, że są odwrócone niewłaściwą stroną do góry. Jakoś wcześniej nie zastanowił mnie fakt, że siki nie wsiąkają a pływają po tej ceracie. Myślałem, że tak ma być. Aż przeczytałem na opakowaniu o "wchłaniającej warstwie" i coś mnie tknęło. Nie bez powodu mówią, że trzeba czytać instrukcje obsługi. No ale na swoje usprawiedliwienie mam to, że warstwa ceratowa podkładu ma jakieś wymyślne wzorki. Po co więc jakieś wzorki, skoro ta strona i tak nie jest widoczna podczas przewijania? Tylko wprowadza w błąd obsługę, czyli mnie. Taką miałem koncepcję. Jak się okazało - błędną.

Szczoteczki

Znów muszę pochwalić sklep Rossmann i ich program rabatowy dla rodziców Rossnę. Z okazji narodzin dziecka (na koncie wpisywało się spodziewaną datę przyjścia na świat) dostałem takie oto szczoteczki edukacyjne. Co prawda teraz Mila może się nimi co najwyżej podrapać po głowie, ale miło, że coś takiego dają.


30.6.15

Film

I kiedy już jest chwila spokoju. I kiedy już zgromadzimy  trochę energii wieczorem, by opanować ciężkie powieki i coś obejrzeć. I kiedy już wybierzemy film, który trwa 90 minut, a więc idealnie wpasowany między pory karmienia. To musiał być to taki gniot. "Before I go to sleep" z Nicole Kidman i Colinem Firthem - nie warto. To już lepiej byłoby przekimać ten czas.

Grucha

O ile sprzęty typu laktator czy wyparzacz są OK, o tyle akcesoria firmy canpol babies są nie-OK. Na przykład taka gruszka, która ma na celu udrożnienie noska, czyli mówiąc wprost wyciągnięcie glutów. Po pierwsze jest mikroskopijna, nie ma szans, by w gruszce wytworzyć jakiekolwiek ciśnienie zdolne cokolwiek wyssać. Po drugie przy ściśnięciu gruszki między jej obrzeżem a plastikową nasadką tworzy się przerwa. Przez to w ogóle nie spełnia swojej funkcji. Do dupy. Nie polecam. I Mila też nie. Mimo że to tylko kilka złotych, uznaję je za wyrzucone w błoto. Albo raczej do kosza z pełnymi zawartości pieluchami.

28.6.15

Klatka

Wygląda to trochę drastycznie, ale to autentyk. Przed II wojną światową wynaleziono w USA sposób na to, co dziś nazywa się werandowaniem dziecka. A że wówczas w nowo budowanych wieżowcach brakowało miejsca w małych mieszkaniach, idealnym rozwiązaniem okazało się zorganizowanie za oknem platformy otoczonej siatką. Dzieciak miał dostęp do powietrza i miejsce do zabawy. Potem przyjęło się to w Wielkiej Brytanii. To co, Mila? Za okno?

27.6.15

Z cyklu: Niepodobni 2

Rodzice moi, a Mili dziadkowie nie kazali długo czekać na moje zdjęcia. Wszystko zaczęło się od tego wpisu oraz kilku niezależnych od siebie uwag, że Mila taka do mnie podobna.



No więc mam moje zdjęcia, ale wciąż trudno z uchwyceniem podobieństwa. Czarno-białe zdjęcia zostały wykonane w wieku moich sześciu miesięcy, więc na właściwe porównanie trzeba jeszcze poczekać.



A może Wy znajdziecie podobieństwa?

Oblatywaczka Mila testuje: na zmywak

Gdybym nie dostał w prezencie, nawet nie wiedziałbym, że istnieją płyny do mycia niemowlęcych naczyń, czyli butelek i smoczków. Jeszcze jeden płyn Nuk kupiłem w promocji, ale kolejne będę chyba już kupował z żabką. Tańsze. A też niemieckie. Znaczy chyba dobre.