17.3.15

Prowokacja

Taką agitację pro-choice zobaczyła K. naklejoną na jedną z ławek w okolicach szpitala na Madalińskiego. Nielegalna reklama działań "po"?

16.3.15

Siatkarka

Skoro 27 cm na koniec piątego miesiąca było, to znaczy, że będzie siatkarka. Albo taka od z piłką albo z siatami od zakupów.

15.3.15

Nieszczęśliwa miłość, złamane serce

Rozczarowanie, żal, pustka... Te słowa i tak nie opiszą tego, co cisnęło mi się na usta po zobaczeniu na żywca wymarzonego wózka. I na cóż były te wszystkie chwile stracone na przeglądanie recenzji, testów, opisów i wideodemonstracji? Poczułem się oszukany jak ktoś, kto umówił się na randkę z osobą poznaną w internecie, a na miejscu okazało się, że zdjęcia z sympatia.pl były podrasowane w fotoszopie. Ale po kolei... Wózek Britax Affinty, bo o nim mowa, przy bliższym poznaniu okazał się po protu licho wykonany. Aż dziw bierze, że Niemcy firmują coś, co wygląda jak made in China. Owszem jest solidny i bardzo łatwo sterowalny, ale już choćby łączenia metalowych elementów ramy przypomina chamskie spawanie ramy rowerowej. Nawet sprzedawcy ledwo radzili sobie z blokadą przednich kółek, która nie dość że jest mikroskopijna, to jeszcze trzeba użyć nie lada siły, by zaskoczyła albo się odblokowała. Najlepszym elementem całości to wykonanie materiałów typu buda i fotelik spacerowy. No ewentualnie jeszcze kółka. Ale to nie wystarczy. Dość powiedzieć, że gondola jest rozmiaru XS albo nawet petite, co przekreśliło te wybór całkowicie. Bo że fotelik się nie rozkłada to już wiedziałem wcześniej. Kurczę, ten Britax na oko w porównaniu przegrywał nawet z polskim Xlanderem. Wydaje się, że największą zaletą tego modelu jest zwrotność, mały rozmiar i kompaktowość po złożeniu. Ale dla mnie to jednak za mało. A miało być tak pięknie...
No cóż, na czoło peletonu w koszulce lidera wysuwa się Włoch.

10.3.15

Dieta

K. odstawia sok z buraków pastewnych na rzecz... (tamtadam!)... czerwonego mięsa!
Ku mojej uciesze. Nie wiem, czy hemoglobina jej od tego mocno urośnie, ale mięso lubię.

Taczki

Właściwie mogłem ten wpis nazwać "wózkowy zawrót głowy". Ile ja się naoglądałem i naczytałem o wózkach przez ostatnie dni, łącznie z niemieckimi testami. Faktycznie najpierw był plan nabycia drogą kupna używanego sprzętu. Jednak po przejrzeniu internetu okazuje się, że wcale nie jest to taki tani interes, a do tego taczki są mocno wyeksploatowane (no bo właściwie do tego służą). Ale biorąc pod uwagę, że miałby jeszcze bez gwarancji pojeździć kolejne kilka lat to jednak daje do myślenia. Zawęziliśmy wybór i wytypowaliśmy zwycięski model 3 w 1. Oczywiście tak jak to klient 2.0 - obejrzymy dokładnie i pomacamy w realu, ale kupimy taniej w internecie. Z dostawą darmową i ekstrasami.Taką mam koncepcję.

Czy zastanawialiście się kiedyś, jak może wyglądać reklama TV wózka? Niestety są słabe i przewidywalne jak reklamy proszku do prania z Zygmuntem Chajzerem. Dlatego zamiast reklamy puszczam to. Też wózkowe...


A moment, jednak coś znalazłem i niekoniecznie taką sztywną. Chyba nie liczy się jako reklama telewizyjna, a raczej kilkuminutowe demo wózka. Aha, to nie taki wózek wybraliśmy.


Pokój

Miałem to zrobić już dawno, ale wyleciało mi z głowy. Jeśli kiedykolwiek zastanawialiście, jak wyglądają indywidualne pokoje dla matek w szpitalu to proszę bardzo...

Oto przykład z Żelaznej. Nie wiem, jak wyglądają inne, ale ten na przykład odpicował mój znajomy. A rodziła tu dwukrotnie jego żona. To znaczy w szpitalu, nie wiem, czy w tym akurat pokoju. Prawda, że ładny...?

A tu jeszcze info ze szpitalnego fejsa... czyli zamiast podpisu pod zdjęcie: