14.6.15

Z cyklu: niepodobni

Już kilka osób niezależnie od siebie stwierdziło, że podobna do mnie. Być może. Ja jeszcze tego nie widzę. Może dlatego, że siebie nie widzę. Dopiero mogę na tym szpitalnym zdjęciu porównać. Chyba że chodzi o te miny, jak kupę robi... Gosia O. poradziła, bym poprosił rodziców o swoje zdjęcie z dzieciństwa i porównał. No a ponieważ rodzice są wiernymi czytelnikami tego bloga, mam nadzieję, że prośbę spełnią. A wtedy puścimy oba zdjątka. I sami zobaczycie. A tak jeszcze a propos zdjęcia, to była bodaj środa albo czwartek, trzecia doba w szpitalu. Pierwszy raz na rękach, więc paraliż mojego całego ciała, a uśmiech to dla niepoznaki. K. rzuciła mnie na głęboką wodę. Przez pięć dni w szpitalu zaobserwowała tyle, że nie nadążam za nią. Ale przewijanie, karmienie butlą i odbijanie miałem już za sobą przed wypisem ze szpitala. I jeszcze słowo o szpitalu. Żelazna jest naprawde super. Kiedy o tym mówiłem przy wypisie, dziękując za cała pomoc, panie podziękowały, po czym powiedziały: "Proszę napisać o tym naszemu prezesowi". Zrobi się.

13.6.15

Znaki

W niedzielę, kiedy K. była po pierwszej nocy w szpitalu dwa dni przed porodem natrafiłem na to...
A dzisiaj wracając od K. i Mili ze szpitala to...
Nie wiem, co o tym myśleć, ale chyba najwyższy czas podziękować Bogu za córkę.

Gratulacje

Napływają depesze z całego świata. Co prawda Biały Dom i Watykan jeszcze nie zareagowały, ale za to zawsze można liczyć na rodziców, czyli obecnie już dziadków. Dziękuję też z tego miejsca za wszystkie smsy i telefony z gratulacjami, a także oferty bycia linią telefonicznego assistance ze strony znajomych mam. Symboliczne pępkowe można powiedzieć także się odbyło z MO.

Song

Przez najbliższy czas, a może już i na zawsze z przyjściem na świat Mili kojarzyć mi się będzie ta piosenka. Po raz pierwszy usłyszałem ją w radiu jak wracałem do domu około pólnocy po narodzinach Mili. Słuchałem ją niemal codziennie przez ostatni tydzien w Trójce. Albo jadąc wczesnym rankiem przed pracą do dziewczyn, żeby mimo zamkniętego oddziału podać jakieś potrzebne rzeczy, albo kiedy skoro świt prasowałem i suszyłem suszarką wypranego poprzedniego wieczora pajacyka - praktycznie teraz na razie jedynego, w którym ta kruszynka się nie topi. Co prawda utwór muzyczny nie jest nowy, ale Trójka go teraz puszcza w aranżacji z orkiestrą. Trójka puszcza też w tych dniach nowy kawałek Lao Che. Już wesoła taka nie jest, ale też mi chodzi po głowie. Co prawda tytuł "Wojenka" to nie o Mili, ale jest tam fragment o córeczce i matce w ciąży. Ciekawe przesłanie. Z płyty pt. "Dzieciom".

12.6.15

Gift bag

Taką torbę z fantami dostają świeżo upieczone mamy. A tam jakieś pieluchy Pampers, ampułki soli fizjologicznej, ulotki i informacje praktyczne o opiece nad noworodkiem. A także (to mnie prześladuje) próbki kremów na rozstępy. Znowu pominęli tatusiów. Panowie mogą co najwyżej liczyć na ulotkę z gołymi panienkami wetkniętą za wycieraczkę auta zaparkowanego w okolicach szpitala. Takie uroki parkowania na pograniczu Śródmieścia i Woli.

Smutne lancze




Zdjęcie jeszcze sprzed porodu, ale wiąże się z obiadami na Żelaznej ciekawa historia. I tu mała zmyłka, bo nie o ziemniaczkach z mięskiem i mizerią tu będzie. W dniu porodu K. już oczywiście nie mogła jeść, a tutaj po serii takich rarytasów jak ta gigantyczna porcja obiadowa w niedzielę, w poniedziałkowym menu były ... Naleśniki. Celowo z wielkiej, bo K. lubi. Była wkurzona, że akurat, kiedy ona nie może jeść, są naleśniki. Położna zachowała dla niej porcję. "Warto u nas rodzić dla tych naleśników" - cały czas starała się żartować, kiedy K. już dostała skurczy. Nie wiem, czy K. to pomagało, ale rzeczywiście starały się położne rozładować atmosferę. Faktycznie naleśniki dla K. pojechały z nami windą na blok porodowy. Ostatecznie przed północą naleśniki zniknęły z lodówki i K. dostała jakieś kanapki. Ale nazajutrz temat znikniętych naleśników powracał, K. i położna żartowały z całej sytuacji, a naleśniki pojawiły się na obiad znowu we środę.

Zniknięte naleśniki jak te zniknięte parówki.

Rządzi

Przyszła na świat i od razu rząd w rozsypce ;)